Archiwalna Strona Daniel Owczarek - Nieruchomości, działki, sprzedaż, imprezy Międzyzdroje

wstecz

strefa mieszkańca

strefa turysty

(... se fini ... se fini la comedie ...) to już naprawdę koniec tej komedii, choć  jeszcze się śmieje rozbawiony świat ... tutaj zjadasz pięć zbędnych ci pączków... tam umierają z głodu od lat ...

Owczarek Daniel

 

(..Anioł nr.41 wyśpiewuje żałośnie nazwami bitew swoje zdanie o WOJNIE..)  Waterloo... Ostrołęka... Jena... Nikopolis... Akcjum... - Jarmuk... Ebro... Somma... Termopile - Wagram... Rzym... Oliwa... Gaugamela... Issos... Euripos... Maraton - Plateje... Okinawa... Kanny... Okehazama... Jutlandia... Ushant... - Warszawa...Orsza... Jenisiej... Nowogród... Alezja - Zieleńce... Adrianopol... Babilon... Iwo dzima ... Jangcy ... Akka - Lipsk... Umma... Dardanele... Zama... Ipres - Wagram... Obertyn... Jerozolima... Niniwa... Arnhem - Granik... Normandia... Indus... Efezos... Wiedeń - Benewent... Oliwa... Gettysburg... Al Alamejn - Budziszyn... Ulm... Dżaul... Zbaraż... Inczon......

Owczarek Daniel

 

 

(... Apokalipsa już była... )... nie mogę już dłużej słuchać tych głosów... nie mogę... nie mogę już dłużej słuchać krzyków gazowanych ludzi, wrzasków palonych w zamkniętych stodołach, błagania stojących przed plutonami egzekucyjnymi... nie potrafię zapomnieć twarzy bestialsko torturowanych, umierających z głodu i rzucających się na obozowe druty, rozbitych główek niemowląt... już nie chcę dłużej próbować zrozumieć wyrzucania starców i kalek przez okna, gwałcenia płaczących kobiet, wieszania  przechodniów... nie mogę dłużej znieść tego bólu, nie chcę już dłużej  tak żyć... chcę uciec od tego... na zawsze... nie potrafię już dłużej trzymać tego w tajemnicy - ... Apokalipsa już była...

  

Owczarek Daniel

 

(... ARLEKIN... ) ... Kiedy PRZYJACIELE odejdą a OSTATNI Z MOICH BLISKICH już zaśnie... zima ogarnie moje serce... makijaż łzy rozmyją... radość w duszy zgaśnie... oberwę płatki róży życia mojego... jednym strzałem, jednym skokiem, jednym sznurem... by odszukać ICH i odzyskać  uśmiech... poza mroków i smutków życia murem...

Owczarek Daniel

 

( AVE, IMPERATOR, MORITURI TE SALUTANT... ) ... Czyż nie tymi słowy winniśmy witać życie...?... czy nie z tymi słowami na ustach winniśmy wstawać o świcie...?... patrzcie, jak krótkie to nasze życie... jak wielu już odeszło... jak cieszy serc naszych bicie... to życie - jakież ono piękne zdaje się nam czasami... tak wiele zwycięstw za nami, tak wiele marzeń przed nami... tylko- jak ten piasek, jak woda przez palce dzień za dniem ucieka, śmiać się z tego trzeba, taki los człowieka... zostają... do końca nasze..te krótkie, wydarte dniom przeszłym magiczne chwile... na których wspomnienie łzy w oczach, a w brzuchu motyle...

                                                    

Owczarek Daniel

 

(... Był poranek, spałem jeszcze... ) był poranek, spałem jeszcze gdy runęły z nieba deszcze... duszyczki w kroplach zaklęte... tak spadały, strachem zdjęte... i gdy w ziemię uderzały, to pękały, umierały... po południu – przebudzony, troszkę starszy, oświecony... ideami przepełniony... chwytałem krople chyżo skacząc... ciesząc się gdy je złapałem, lub gdy nie złapałem płacząc... skakałem, skakałem, skakałem... nadszedł wieczór, a ja, zmęczony... wolny, stary, przygarbiony... wszystkie krople przepuszczałem... na tę jedyną - swoją, czekałem... a krople spadały, krople spadały... wśród nich ta moja... oczy nie poznały...

Owczarek Daniel 

 

(... Cudowny świat... ) ... gdzieś  pośród ruin zawsze nadzieja zostaje... gdzie indziej przebaczenie zamiast starych grzechów... tutaj łzy wyschły, wracają marzenia... tam nad ciemnymi chmurami zawsze słońce świeci... gdzieś życie coś zabiera, w czym innym oddaje... gdzie indziej smutki pokonasz optymizmem śmiechu... tutaj słaby człowiek w kolosa się zmienia... tam rodzą się dzieci...

Owczarek Daniel

 

 

(... CZARODZIEJ... ) Rzekł do mnie Czarodziej - potrafisz czarować... kiedy chciałem życia wersy niedbale rymować... kiedy chciałem płacząc na swój los pomstować... kiedy chciałem ze wstydu głowę w piasku chować... tak... ja kiedyś czarowałem... teraz sobie przypomniałem... czarodziejskie swoje słowa, rymy, myśli... dawno temu wypowiadane, w usta innych wkładane, w życiu innym rozdane, zapomniane... poniżone, ośmieszone, do prostactwa sprowadzone... i kiedy chciałem życia wersy niedbale rymować, płacząc na swój los pomstować, ze wstydu głowę w piasku chować... rzekł mi Czarodziej - ... potrafisz czarować ....

Owczarek Daniel

 

(... Czterej jeźdźcy apokalipsy... ) kiedy czterej jeźdźcy apokalipsy do wypełnienia swojego przeznaczenia się zabrali... stanęli zdumieni... grozą przepełnieni... wszyscy ludzie wcześniej się wzajemnie pozabijali...

    

 

Owczarek Daniel

 

 

(...GDY ZOBACZYSZ LUDZI... ) gdy zobaczysz ludzi... uciekaj... do domu... nie ufaj nikomu... niech lęk twój się zbudzi... niech woda Cię schowa, ukryje... pięciu z nich powie że jesteś piękna, pięciu innych zabije...

Owczarek Daniel

 

(... Gwiazdy na niebie, kręgi na wodzie... )... nasza wielka miłość, i wspólne nadzieje... i cudowne chwile... kiedyś spoczną... razem... w głębokiej mogile... w ciemności i chłodzie... znikać... powoli będą... jak gwiazdy na niebie..jak kręgi na wodzie...

Owczarek Daniel

(... Ja zapłaczę smutno... ) spojrzałem na serce, więzienie mej duszy a potem już tylko mrok oślepia bólem, kajdany tną dłonie ,młot mur wiary kruszy, harfy grać przestały, jestem bólu królem... pieśń rozdziera ciszę, pochlebców zbyt wielu, karty świętej księgi rozdzieram z wściekłością. jak ślepiec w Hadesie podążam do celu..szarpiąc kraty, Twe słowa wspominam z czułością... karmazynu król sługą moim, skinę, pada na kolana... Twe oczy pokaże, nadzieję okrutną..gołąbek na oknie... miłość z dawna ukrywana..jak świecę ją zdmuchniesz... ja zapłaczę smutno...

Owczarek Daniel

 

(... JESTEM MINOTAUREM... ) zabłądziłem..wszędzie mury, ściany..czasu mało, głodnym, potem zlany... nić urwana, w ciemnościach zniknęła... Ariadna odeszła, nadzieja odeszła, panika poczęła... słyszę kroki, widzę cień, głowa, długie rogi... to Minotaur... ściskam miecz drżąc z trwogi... bój był krótki, niesiony szaleństwem, rąbałem bez opamiętania, teraz śpię upojony zwycięstwem... jeszcze jeden zakręt, wszędzie mury, ściany... rozjuszony, żądny krwi, roześmiany... słyszę kroki, widzę cień, głowa, długie rogi... jestem Minotaurem... czekam na ofiarę drżącą z trwogi...

Owczarek Daniel

 

(... JESTEŚMY... )... jesteśmy jak orkiestra na TYTANICU... i do końca grać będziemy... z uśmiechem na ustach... najlepiej jak umiemy... choć wiemy... że TYTANIC zatonie... a my zginiemy...

Owczarek Daniel

 

(... Jeszcze wczoraj... )... jeszcze wczoraj... Światłem byli... dziś to tylko w mroku Cienie... chciałbym Światło to zatrzymać... lecz nic już nie zmienię... smutne... to takie smutne... ubywamy... uciekamy... odchodzimy w ciszy... modlę się by WAS zatrzymać... lecz nikt mnie nie słyszy... boli... to tak bardzo boli... ja wiem... BOŻE... że tam... w Górze... MOICH BLISKICH... też potrzeba... ale daj mi moc... bym mógł opóźniać... ICH drogę do Nieba…

Owczarek Daniel

 

(... Kochankowie nowego wieku... ) są takie dni gdy... na ławeczce w WERONIE... matka trójki dzieci - JULIA w objęciach bezrobotnego ROMEA tonie... te dni są takie jak bywa życie - czasem pochmurne, brak słońca... a ONI zapadli w miłosne marzenia... lekko uśmiechnięci..w chwili zapomnienia... gdy świat na gorsze się zmienia... te chwile - ICH od świata ucieczka... to tak naprawdę nie jest WERONA... to tylko ławeczka... tylko ON i ONA... a potem wstają z ławki by walczyć z problemami... jak DON KICHOT walczył z wiatrakami... razem do dnia - życia końca...

Owczarek Daniel

 

mały pokój... ona... cztery wkręcone słońca... jedna nóżka... uśmiech... tata... mama... odwrócona głowa... łzy... na zewnątrz... biegające dzieci... taniec... koleżanki... siedem lat... rok temu... tramwaj...życie...

Owczarek Daniel

 

(... Mam trzy minuteńki... ) mam trzy minuteńki, wagę piórka, wzrost maleńki... chwilowo ślepiutki, taki niewinniutki, leżę na podusi, przytulam się do mamusi, czekam... na pierwsze ząbki, pierwsze kroczki, pierwsze słówka... pierwszą myśl którą zrodzi moja mała główka... mamusiu, mamusiu !!... zakrzyknę radośnie, mamusiu, mamusiu !! - echem zabrzmi wszędzie... mamusiu, mamusiu !!!!!... w dni chylące się ku wiośnie mamusia odejdzie, mamusi nie będzie...

Owczarek Daniel

 

(... MARZENIA... ) wszystkie moje marzenia, spełniam magią tworzenia... i jeśli chcę kochać - po prostu kocham... jeśli chcę malować - po prostu maluję... i jeśli chcę płakać - płaczę... co za cudowne uczucie... coraz to nowe marzenia, wschodzące co dzień niczym słońce... i wszystkie te marzenia, spełniam magią tworzenia... i jeśli chcę się śmiać - po prostu się śmieję... jeśli chce pisać - po prostu piszę... jeśli chcę marzyć... marzę…

Owczarek Daniel

 

(... Miliony cesarza... )... Boski Cesarz SZIU - CIN... Najpotężniejszy Władca CHIN... kiedy się tylko złości... organizuje wielki spis ludności... trzysta  milionów i trzysta tysięcy... donieśli cesarzowi ministrowie po upływie kilku miesięcy... miliony, miliony... rzekł cesarz zadowolony... lecz tysiące? są to dla mnie liczby niezbyt pięknie brzmiące... wydajmy komuś wojnę... i wtedy ją skończymy... gdy do trzystu milionów liczbę tą skrócimy... a was, moi ministrowie... przeznaczam do ścięcia... liczyć i myśleć muszę za was... nie nadajecie się do tego zajęcia... i poszedł do swoich komnat zadowolony... szepcząc - moje miliony... moje miliony... (... Cesarz od dziecka uwielbiał okrągłe liczby... ) 

Owczarek Daniel

 

( Miniatura Oświęcimska druga... ) Jak to możliwe, BOŻE... że jednym dzieciom rozdajesz uśmiechy i pluszaki... a innym płacz i cyklon B... a potem do pieca... lub do kloaki...???

Owczarek Daniel

 

(... miniatura Oświęcimska piąta... ) Nigdy nie dostała kwiatów... nie rozdała pocałunków... choć zawsze o wielkiej miłości marzyła... teraz TY, BOŻE... powiedz JEJ od nas... jaka piękna była...       

Owczarek Daniel                

 

(miniatura Oświęcimska pierwsza...) Odpowiedz mi, BOŻE, coś przez druty przejść nie mógł... jak patrzeć mogłeś gdy dusze im darli... i co to za miejsce gdzie umarli żyją... a żywi już dawno umarli...???

Owczarek Daniel

 

(... MŁODOŚĆ...) ...Ona szła... po zielonej pachnącej kwieciem i trawą łące... nie dotykając ziemi, uśmiechając się tajemniczo, z kwiatem wplecionym w swoje długie cudne włosy, Jej duże piękne oczy patrzyły na mnie ciekawie, Jej krągłe biodra poruszały sie w tańcu..., a potem Jej zmysłowe usta przemówiły do mnie głosem pięknym i ciepłym... mówiła o marzeniach, o nadziejach, o miłości... moja Młodość... moja, lecz nieuchwytna... jeszcze widzę ten uśmiech, jeszcze tańczy... chciałbym dotknąć Jej włosów, pocałować Jej usta, może ostatni już raz... spojrzeć w te oczy anielskie... dogonić, przytulić... zatrzymać przy sobie... tak chciałbym... lecz tylko siedzę na łące wśród kwiatów, krzyczę z bezsilności i płaczę...    

Owczarek Daniel

 

(... NASTAJE NOC... ) nastaje noc, i pijane duchy wracają  - do domu... wszyscy się modlimy, by po drodze nie zrobiły krzywdy - nikomu... powoli opuszczają swoje kryjówki - ławki w parkach, bary, lokale... mówią, że nie są duchami... że więcej tego nie zrobią, że nas - kochają..., ale my im już nie  wierzymy - wcale... bo ludzie tak nie robią... ludzie... mają serca - pełne dobroci... a tylko duch krzyczy, straszy - i psoci... słychać kroki, skrzypią drzwi... i każdy z nas - wierzy, że pijany duch szybko - zaśnie, mamusi i nas dziś nie nakrzyczy, nie - uderzy...

Owczarek Daniel

 

(... NIE KOCHASZ PIĘKNA... ) nie kochasz Piękna, Polsko młoda... przysięgasz że znasz Piękno - zgoda, że synowie twoi Pięknu cześć oddają... ale nie kochasz Piękna, Polsko młoda... bogowie miłość od pozorów odróżniają... mówisz - znam Goethego... ja Horacym służę... Horacy nam zbędny, a Faust na maturze... szlachetnie że znasz Puszkina, Mickiewicza, van Gogha... gorzej że przyznajesz, znam bo taka moda... zbyt często Fidiasza mylisz z Midasem, zbyt często Wyspiańskiego z Picassem... poezja... jak muzyka... byle wesoła i byle do rymu... w końcu wszystkie drogi prowadzą do Rzymu... Słowacki wieszczem był, Orwella też się chwali... Cervantes stworzył Głupca by walczył z wiatrakami, Partenon - to w Grecji... piramidy... w egipskiej oddali... z tą wiedzą wiesz zapewne... że Piękno umrze z nami…

Owczarek Daniel

 

(... Nieśmiertelni... ) Ona wtulona w Jego ramiona  czule go obejmuje... On wtuliwszy ją w swoje ramiona czule jej usta całuje... Ona mu czule szepta do ucha o swojej do niego miłości... On słuchając tych wyznań  doznaje Nieśmiertelności... On czule dotyka jej włosów krzycząc o swojej do niej miłości... Ona  czule patrząc mu w oczy doznaje Nieśmiertelności... w siebie wpatrzeni, w siebie wtuleni… szeptają słowa Miłości... złączeni pocałunkiem doznają... Nieśmiertelności

Owczarek Daniel

(... NOSTALGIA... ) ... Idę... żółte jesienne liście spadają dookoła... wzbijają się jeszcze na chwilę by mnie powstrzymać... na próżno... nic mnie powstrzymać nie zdoła... ten głos mnie woła... deszcz próbuje uciszyć ten głos... wbić go kroplami w ziemię... na próżno... nie zdoła... ten głos mnie woła... a wiatr chłodu porywem ten głos próbuje zmrozić... na próżno... nie zdoła... ten głos mnie woła... więc idę... za głosem co pośród pól łąk i lasów mnie woła... ten głos... to tęsknota do CIEBIE - ... MOJEGO ANIOŁA...

Owczarek Daniel

 

(... PAMIĘTAJ MAMO... ) zmarszczkami rysowana twarz... dłonie co pracę tylko znają... oczy co smutek w sobie mają... za ciężkie, łzami znaczone życie... pomników nigdy nie stawiają... i tylko słowik o tym wie... melodię pocieszenia śpiewa... i tylko kwiaty o tym wiedzą... strojąc CI MAMO... łąki i drzewa... zniszczone, wiecznie zbolałe dłonie... zafrasowane życiem skronie... myśli o byłych już marzeniach... czasem łza w kroplach deszczu tonie... i tylko motyle o tym wiedzą... cierpliwie wokół CIEBIE fruwając... i wiatr i burze o tym wiedzą... westchnienia żalu zagłuszając... ja patrzę w oczy te cudowne... co tyle smutku w sobie mają... (...pamiętaj MAMO...) ... za ciężkie, łzami znaczone życie..pomników nigdy nie stawiają...

Owczarek Daniel

 

 

(pamiętasz nas jeszcze...???) pamiętasz te beztroskie dni...??? dzień wydawał nam się taki długi, słońce takie wielkie, kałuże takie głębokie... wmawiałeś nam że życie jest takie piękne... a zabrałeś nas od Taty, zabrałeś nam Mamy..ukradłeś nam uśmiechy... i tak co wieczór modlimy się do Ciebie... żebyś nam ich wszystkich oddał... albo żebyś nas stąd już zabrał...

Owczarek Daniel

 

(... PIASKI ARENY... ) Kastor i Polluks leżą na piaskach areny... pokonani... i mój miecz powoli wypada z mej dłoni... życie opuszcza już moje ciało... tłum ryczy - jeszcze mu mało... mało że są martwi i zarąbani... mało że krew tryska z mojej skroni... mało że przekonałem się dziś - o świcie... - ostatni bój przynosi nam to na co czekamy przez całe życie…

Owczarek Daniel

 

 

( PLAGIATYK 6.45... ) ...Szlachetne zdrowie nikt się nie dowie jako smakujesz aż się zepsujesz... dbanie o ciebie... zdrówko ty moje... to wielka człowiecza cnota... bez ciebie można umrzeć, a tego nie robi się kotu... żal samego siebie... jeszcze bardziej kota...

Owczarek Daniel

 

(... Powiedz...  czego TY chcesz ode mnie... ŚWIECIE... Ty przyłożony do mej skroni PISTOLECIE... ) kiedyś wystrzelisz... a mnie się tak rozpaczliwie chce żyć... drogi WILLIAMIE... odpowiadam CI... BYĆ... BYĆ... BYĆ... ŚWIECIE... TYŚ oceanem... my tylko małymi falami..żyjemy radością przypływów i odpływów smutkami... życie jest żaglem utkanym z wiary, nadziei i miłości... płyniesz tak długo jak choć jedno z nich w Twoim sercu jeszcze gości... ŚWIECIE - dlaczego TY żagiel ten rozdzierasz raz za razem ??... a ja dzień po dniu muszę najgrubszymi nićmi ten żagiel szyć... i krzyczeć... rozpaczliwie głośno krzyczeć... drogi WILLIAMIE... BYĆ... BYĆ... do ostatniego oddechu chcę BYĆ...

Owczarek Daniel

 

 

(... STARE DRZEWO... ) stare drzewo stało koło domu... kiedyś dawało owoce, teraz niepotrzebne nikomu... drzewo jeszcze dobre, twarde, nie spróchniałe... drzewo mądre, silne, stoi lata całe... duma drzewo, wspomina swej młodości chwile... gdy malutkie ku słońcu ciągło się zawile... między innymi drzewkami walcząc znakomicie... by wyżej, by szybciej. bo szło tu o życie... wiele drzewo widziało... miłosne spotkania, szczęk kopii... przychodzili tu panowie, damy wytworne, chłopi... gnieździły się ptaki, opadały liście, życie przemijało... wszyscy odchodzili, a drzewo jak stało tak stało... aż przyszedł czas jego, drzewo walczyć chciało..miano posadzić nowe, stare przeszkadzało... chłopów było trzech, trzy drzewka wkopali... zakasali rękawy... stare drzewo zarąbali

Owczarek Daniel

 

(Szczęśliwe dni..) szczęśliwe dni, cudowne godziny... u Boga za piecem, na łonie Rodziny, w gronie przyjaciół, wszechświecie radości... i tylko jedno szalenie mnie złości... bo kłamię... Bóg o mnie zapomniał, Rodzina daleko, przyjaciół już nie mam, życie mi ucieka... aniołem mnie zwano, teraz jestem zły... światełkiem w tunelu, jesteś tylko Ty...

Owczarek Daniel

 

 

(... ŚWINIA... ) każdego poranka w lustrze rozpaczliwie szukam człowieka... a widzę zawsze tylko świnię... której przy robieniu świństw nawet nie drgnie powieka... wiem że wystarczy połknąć 30 tabletek i obraz świni nie - człowieka zginie... ale świnia - ja ze strachu przed człowieczeństwem zawsze ucieka... tak długo aż chęć połknięcia lekarstwa minie...

Owczarek Daniel

 

 

(... Tak tu cicho o zmierzchu... ) tak tu cicho o zmierzchu... tak spokojnie... tak smutno TATO bez Ciebie... duchy dnia coś szepczą po przegranej z nocą wojnie... gwiazdy migocą na niebie... snu melodię wśród drzew słychać w cichym wiatru szumie... księżyc jasno świeci w głębokiej zadumie... gdzieś w oddali żaby pieśni swe rechoczą... gdzieś sowa zahuczy... i tą piękną nocą... w małym oknie światełko...  a przy nim... rodzina... dzieci OJCA wspominają, żona MĘŻA wspomina... tak tu cicho o zmierzchu... tak smutno TATO bez Ciebie... tak spokojnie... duchy dnia coś szepczą po przegranej z nocą wojnie...

Owczarek Daniel

 

(... to było... )  to było w Paryżu... kilka lat wstecz, rzekł do mnie bezdomny - padnij na kolana, czyż nie poznajesz we mnie Pana... rzekłem - Jezus nie jest bezdomny... idź precz... to było w Moskwie... kilka miesięcy wstecz... rzekł do mnie pijak - padnij na kolana, czyż nie poznajesz we mnie Pana... rzekłem - Jezus nie jest alkoholikiem... idź precz... to było w Londynie, kilka tygodni wstecz... rzekł do mnie złodziej - padnij na kolana, czyż nie poznajesz we mnie Pana?... rzekłem - Jezus nie kradnie, idź precz... dzisiaj w Rzymie żywota swego dokonałem, i duszą pod rajskie bramy zawitałem... klęknąwszy prosiłem - otwórz Święty Piotrze... a Piotr mnie rozpoznał i wykrzyknął - łotrze... za życia trzykrotnie wyparłeś sie Pana, i chcesz by łaska zbawienia była ci dana... i wzniósł ku górze swój święty miecz... jako za życia mówiłeś... - idź precz...

Owczarek Daniel

 

(... to tylko życie... ) to tylko uczucie, granica do pokonania tylko sen, odwieczne pragnienie latania... to tylko rodzina, tylko serca bicie... to tylko krople rosy o świcie... to tylko słowa, ptaki, gwiazdy, las... to tylko wspomnienia zatrzymany czas... to tylko muzyka cudownie brzmiąca, tylko czerwień zachodzącego słońca... to tylko dzieci i nasze uśmiechy... tylko miłość, tylko małe grzechy... to tylko przyjaźń... tylko brzeg morza... to tylko orzeł szybuje w przestworza... tylko okno, spojrzenie na świat, to tylko życie... kilkadziesiąt lat...

Owczarek Daniel

 

(... Umieramy... ) gdy nam igrał w oczach pragnienia wolności błysk, tamte psy chwytały w pysk kości rzucane przez los... leżąc służalczo pod tyrana tronem... i prosząc o więcej... my merdaliśmy bezsilnie ogonem... pogrążeni w męce... tamte psy piękne, wymuskane, swobodne, szczęśliwe w próżności, nasze karki kijami trzaskane, skute łańcuchami, łaknące wolności... serca dumą przepełnione, ciała zagłodzone... przez tamtych opluwane, wzgardzone, przez tyrana podjudzone... tamte psy nagradzane żarciem, przytulnym miejscem zimową porą, nie wiedzą że kiedyś im to z nawiązką odbiorą... jeszcze mają siły, zbyt gorliwie wypełniają rozkazy... wbijając następny gwóźdź do swojej trumny... profesor Pawłow byłby z nich dumny... my umieramy...

Owczarek Daniel

 

(... Wiersz dla CIEBIE... ) ...oto brama do mnie... przed którą stoisz pełna obawy... i na co się zdecydujesz? pytań całe życie, czy kilka chwil sławy?... czy tlić się chcesz w samotności?, czy nagłym ogniem spłoniemy we dwoje?, czy może rzucimy się w przepaść miłości?, czy sama stać będziesz i ronić łzy swoje?... czy warto razem przechodzić przez burzę?, czy samej opalać się w słońca blasku?czy lepiej krwawiąc od kolców ściskać w dłoni różę?, czy w obu garściach trzymać ziarna piasku?...

Owczarek Daniel

 

 

(... WOLNOŚĆ KOLORÓW... ) wódz rzekł do ludu, uchylę wam nieba, tylko więcej bezbarwnych żołnierzy mi trzeba... bezbarwnych partyjnych, i takich też szpiegów, by pilnować wrogich naszym barwom szeregów... jestem bezbarwny więc bezbarwność będzie od dziś barwami naszego ustroju... wolności kolory zaprotestowały na Placu Niebiańskiego Pokoju... zielony - chcemy demokracji..., żółty - wolności słowa i wyznania..., niebieski - sprawiedliwości..., czerwony - poszanowania praw człowieka... niebieski zginał pod czołgów bezbarwnymi gąsienicami, zielony padł trafiony snajpera bezbarwnymi kulami, żółtego bezbarwne bojówki pochwyciły, w beczce utopiły, czerwony w celi został osadzony, torturowany ,a potem bezbarwnie zgładzony... potem bezbarwna społeczność odzienie z kolorów zdarła, wrzuciła do dołu przy wtórze oklasków, zasypała warstwą bezbarwnego piasku... tak wolność kolorów umarła... niech żyją KOLORY... !!!

Owczarek Daniel

 

(... WYSPĄ JESTEŚ a ja jeziora tęsknymi falami... ) WYSPĄ JESTEŚ a ja jeziora tęsknymi falami... co płyną cierpliwie do CIEBIE raz za razem... a wszystkie są pożądania pragnieniami... i gdy dobiją do CIEBIE mienią się szczęścia obrazem... i raz te fale łagodne..innym razem wzburzone... płyną do CIEBIE z tęsknotą i pożądaniem... spragnione TWOJEJ bliskości... ze swoją WYSPĄ złączenia... co daje NAM upojenie... w obrazy szczęścia NAS zmienia...

Owczarek Daniel

 

(... Za późno... )... Powiedział że ją kocha... za późno... powiedziała że mu wybacza... za późno... powiedzieli że mu pomogą... za późno... powiedziała że można to zmienić... za późno... powiedział że da jej drugą szansę... za późno... powiedzieli że będzie dobrze... za późno... 6 cudownych ludzi odeszło z tego świata... za wcześnie... ludzkość dalej uczy się wyczucia czasu...

Owczarek Daniel

 

 

(... ZAGADKA XX wieku... ) Kiedy naród głodzony i ciemiężony... poddaje się bezgranicznej rozpaczy??... wtedy gdy jego straszna śmierć... nic dla świata nie znaczy... wtedy gdy wie, że nawet BÓG go już nie obroni... i taki naród w akcie  desperacji... zabija... piętnaście milionów koni...

Owczarek Daniel

Archiwalna Strona