Archiwalna Strona Turystyka i woda – to moja pasja – Adam Jakubowski - Nieruchomości, działki, sprzedaż, imprezy Międzyzdroje

wstecz

strefa mieszkańca

strefa turysty

Przedstawiamy Państwu radnego VII kadencji Pana Adama Jakubowskiego

- Która to Pana kadencja w międzyzdrojskiej Radzie Miejskiej?

- Jestem radnym od 2006 roku. To moja trzecia kadencja. Podzielam opinię kolegów radnych - to szalona różnica w wiedzy, na początku człowiek przychodzi do rady jak typowy Kowalski ze swoimi pomysłami, pretensjami. Każdy ma swoje indywidualne wizje rozwoju miasta, jednak, co najważniejsze, należy przestrzegać prawa. Czasami wydaje się, że można było coś zrobić szybciej, ale procedury muszą być zachowane.

- Jako doświadczony radny, jak oceniłby Pan rozwój miasta ?

- Widzę stały rozwój Międzyzdrojów, szczególnie dobrym przykładem na potwierdzenie mojej opinii jest to, że w swojej codziennej pracy spotykam ludzi odwiedzających nasze miasto, którzy dzielą się ze mną swoimi spostrzeżeniami – coś się podoba, coś można było zrobić inaczej.

Jednak najczęściej ludzie są pozytywnie zaskoczeni zmianami, jakie zaszły. Projekt "Międzyzdroje w kwiatach" to jest niesamowity element upiększający miasto, wielu specjalnie przyjeżdża, porównuje kompozycje do tych w Ciechocinku, doceniając urok miasta. Mieszkańcy widzą niedociągnięcia, mankamenty dnia codziennego np. pełne kosze na śmieci.

Ale nie rozliczamy tych, którzy zamiast opłacić śmieci wyrzucają je do koszy miejskich. Pracownicy ZOŚ wykonują swoją pracę bardzo uczciwie i turyści czystość w mieście bardzo doceniają. Uważam, że dla lepszego rozwoju miasta powinny zaistnieć jeszcze dwa elementy: centrum kongresowe i geotermia. To przyciągnie turystów i przedłuży sezon na cały rok. Należy patrzeć w przyszłość, nie skupiać się tylko na bieżących zyskach. 

- Czy pochodzi Pan z Międzyzdrojów?

- Jestem rodowitym Łodzianinem. W Łodzi mieszkałem tylko 1,5 roku, potem rodzice otrzymali pracę i wyjechaliśmy do Warszawy. Tata pracował w Zakładzie Mechanicznym im. M. Nowotki, a mama była księgową. Mieszkaliśmy na Grochowie. Młodość to czas harcerstwa i pierwszych kroków w turystyce. 

- Proszę opowiedzieć o życiu zawodowym.

- Mam dwa wyuczone zawody: skończyłem Technikum Spożywcze o kierunku technologii przetwórstwa mięsnego, a drugi – nawigator po ukończeniu wojskowej szkoły na Oksywiu w Gdyni. Wbrew pozorom te dwa zawody miały swoje powiązanie, chciałem pracować na statkach - w tamtym czasie były statki do przewozu zwierząt, ale gdy skończyłem szkołę takich statków już nie było.

W 1972 roku z nakazu pracy przyjechałem do Świnoujścia, pracowałem w wojsku jako zastępca dowódcy okrętu desantowego, to tzw. ,,jednostka jednorazowego użycia”. Miałem zdecydowanie inne wyobrażenie wojska na morzu, zderzenie z rzeczywistością było dość bolesne. Człowiek jako jednostka się nie liczył, było ogromne obciążenie pracą, dlatego chętnie odszedłem do cywila.


Właściwie całe życie spędziłem "na wodzie", gdy przeszedłem na emeryturę pracowałem jako kapitan holownika. Praca w cywilu, choć często zdecydowanie bardziej niebezpieczna, była ciekawsza. Każdy statek ma swoją duszę, a praca na holowniku wymaga precyzji i znajomości zasad manewrowania.

Podejście holownika do statku w ruchu stwarza za każdym razem zagrożenie zatonięcia, gdy podchodzi się na 2-3 metry od dziobu, moment nieuwagi i nie ma odwrotu. Natomiast fala dziobowa cały czas odrzuca holownik od statku, a odległość przy podawaniu holu musi być stała.

- Szerokiemu gronu jest Pan znany jako prezes Klubu Przewodników PTTK ,,Na Wyspach” i przewodnik turystyczny. Skąd takie zainteresowania?

- Pasję do turystyki zaszczepili we mnie rodzice. W latach 50-60 tworzyła się masowa turystyka, były dotacje i choć nie było wolnych sobót, to jednak wolne dni spędzało się czynnie. Nie istniały kawiarnie, spędzaliśmy więc czas w lesie, nad wodą. Przewodnictwo jest ciągłą nauką, rewidowaniem swojej wiedzy na podstawie badań naukowych i różnych źródeł informacji. Im większą ma się wiedzę, tym łatwiej prowadzi się grupę, nie ma tu miejsca na wyuczone teksty.

Jeśli grupa turystów, którą oprowadzam wykazuje zainteresowanie, zadaje pytania to ta wymiana informacji jest dla mnie najciekawsza. Przewodnik musi ,,być od wszystkiego”, mieć wiedzę w wielu dziedzinach. Dlatego w tym zawodzie muszą być fachowcy, uwolnienie zawodu uważam za błędne.

Przez lata zdobyłem wiele dodatkowych uprawnień związanych z turystyką, między innymi: przodownika turystyki pieszej, turystyki kajakowej, motorowej, instruktora przewodnictwa. Jestem również laureatem Konkursu Krasomówczego Przewodników. Ta praca to doskonała okazja do poznawania wielu znanych osób, m.in. prof. Bralczyka.

- Rodzina podziela Pana zainteresowania?

- Swoją żonę Magdę poznałem na imprezie dla przewodników w Szczecinie, połączyło nas przewodnictwo, w którym moja żona ma dłuższy staż niż ja. Jesteśmy razem 30 lat, mamy dwie dorosłe córki – Monikę i Aleksandrę, obie ukończyły Uniwersytet Szczeciński na kierunku turystyka.

Córki jeździły ze mną na obozy kajakowe od najmłodszych lat. I udało się je zarazić tą pasją. Od kilku dni jesteśmy dziadkami – mamy wnuczkę Zuzannę. Magda jest osobą otwartą, jak jej się coś nie podoba, mówi o tym od razu, jest osobą, która chętnie pomaga.

Kluczem do sukcesu w związku jest wzajemne zrozumienie i zaufanie do siebie. Wspólne zainteresowania także zbliżają, po powrocie z wycieczek mamy wiele wspólnych tematów do omówienia. No i razem także podróżujemy, min. kajakami.

- Kajaki to pasja…

- Kajaki, jak nawigacja, wymagają umiejętności manewrowania i przewidywania. Zachęcam do udziału w spływach, wtedy można przekonać się czym jest żywioł. Każda rzeka jest ciekawa, bez względu na jej szerokość i głębokość. Jednego trzeba przestrzegać – na każdej trzeba uważać, nie wszystko da się przewidzieć.

Warunki zmieniają się i nie wiemy co będzie za 100 metrów. Piękna jest każda forma uprawiania turystyki, ja się nie upieram, że wszyscy mają pływać kajakami, ale jest tyle form turystyki aktywnej, że każdy może wybrać coś dla siebie. Ważne, aby ruszyć się z domu, aby poznać coś nowego, nawet w terenie, który wydaje się dobrze znany.

Pogoda do aktywnego wypoczynku jest zawsze, nie zawsze natomiast mamy odpowiedni ubiór do pogody. Dziś młode pokolenie podróżuje po całym świecie pomimo tego, jest bardzo znudzone. Nie znają niestety swojego kraju i najbliższego otoczenia. Jako przewodnik zachęcam do tego, aby czas wakacji przeznaczyć na wypady „wokół własnego domu”.

Rozmawiała: Joanna Ścigała

Archiwalna Strona