Archiwalna Strona 70 lat Miejskiej Biblioteki Publicznej - Anita Cieślak - Nieruchomości, działki, sprzedaż, imprezy Międzyzdroje

wstecz

strefa mieszkańca

strefa turysty

Przedstawiamy Państwu rozmowę z panią Anitą Cieślak, najdłużej pracującą bibliotekarką Miejskiej Biblioteki Publicznej w Międzyzdrojach.

- Proszę opowiedzieć o sobie.

- Urodziłam się w Międzyzdrojach, w maju 1953 roku. Młode lata, a były to lata 70-te, były szczęśliwe. Miałam fajną grupę przyjaciół, razem chodziliśmy do szkoły, razem spędzaliśmy wolne chwile. W tamtych latach było w Międzyzdrojach mnóstwo miejsc dla młodych ludzi: kawiarni, lokali, Dom Kultury, były otwarte dla młodych. Pan Gnitecki, który miał lokal w centrum miasta, organizował przez całą zimę imprezy dla młodzieży. Do 20-tej bawili się młodzi, a potem zaczynał się dancing dla dorosłych. Bardzo miło to wspominam. Mam dwójkę dzieci. 40-letnia Sandra, mieszka w Anglii i ma 8-letnią córkę. Syn Piotr, ma 30 lat, studiował w Poznaniu, wrócił do Międzyzdrojów, gdzie pracuje, mieszkamy razem.

- Jak to się stało, że została Pani bibliotekarką?

- Życiem każdego często rządzą przypadki, tak było i u mnie z zawodem bibliotekarza. Rozpoczęłam swoje życie zawodowe jako pracownik recepcji. Gdy urodziłam córkę przeniosłam się do pracy do biura. Jednak taka praca nie była dla mnie, chciałam pracy ciekawej, twórczej. No i zaczęłam mówić o tym, że szukam innej pracy. Pracowałam w ośrodku wypoczynkowym ,,Budowlani”, w tym budynku mieściła się także całoroczna filia międzyzdrojskiej biblioteki. I tak ktoś rezygnował z pracy w tej filii i mnie zaproponowano pracę bibliotekarza. Najpierw miałam obawy czy sobie poradzę, ale w 1981 roku rozpoczęłam pracę w tej właśnie filii. Podlegaliśmy pod bibliotekę w Świnoujściu, Dyrektor Wójcik załatwił wtedy wszystkie formalności związane z moim przeniesieniem. Miałam szczęście, że trafiłam na dwie panie Jadzie – Antończyk i Wuttke, które wprowadziły mnie w pracę, dużo się od nich nauczyłam.

- Jak wyglądała wtedy Pani praca?

- Filia w „Budowlanych” miała księgozbiór liczący 10 tysięcy książek. To był pokaźny zbiór, który, gdy zaczęłam pracę, układałam 3 razy! Po tej żmudnej pracy poznałam wszystkie książki, wiedziałam gdzie jaką można znaleźć. Po likwidacji filii przeszłam do biblioteki przy ul. Norwida. W filii pracowałam sama, a w nowym miejscu musiałam wpasować się w zespół, do którego przyszłam. Praca bibliotekarza wymaga dużej wiedzy merytorycznej, której nie widać. Wszystkim przychodzącym do biblioteki wydaje się, że nasza praca polega na podawaniu książek. A to tylko jeden z elementów. Trzeba je zakupić, opracować, trzeba się z książką zapoznać, sklasyfikować. Jak trafia na salę, to jest już efekt finalny. Pamiętam, że to Ula Jakuczun powiedziała, że będę robić katalogi i robię je 40 lat, choć na początku bardzo tego nie chciałam. Pracując ukończyłam Studium Bibliotekarskie w Szczecinie. Szkoła dala mi wiedzę, poszerzyła horyzonty. Jednak praktyka weryfikuje zdobytą wiedzę. Ta praca daje możliwości ciągłego rozwoju. Kiedyś była bardziej statyczna, była to praca z książką.

- A jak jest obecnie?

- Trzeba podkreślić, że praca w czytelni to zdecydowanie inny rodzaj pracy niż praca w wypożyczalni. Do czytelni przychodzili ludzie, którzy pracowali z książką. Internet zabrał nam trochę czytelników i czytelnia musiała zmienić charakter pracy. Pierwsze zmiany wprowadziła Ola Andraszewicz - Lewandowska, która ożywiła bibliotekę, przewartościowała tę pracę. Andżelika Gałecka obecna dyrektor, kontynuuje to. Organizujemy przedstawienia, zajęcia z dziećmi, ferie, spotkania z pisarzami. Księgozbiór wypożyczalni to 45 tysięcy książek, w czytelni około 11 tysięcy. To pokaźny zbiór, dlatego konieczny jest nowy lokal, który dałby komfort pracy. Tak duża ilość książek w obecnym budynku, w którym nie ma otwieralnych okien, aby wywietrzyć pomieszczenia, powoduje, że jesteśmy narażeni na działanie kurzu, walczymy z uczuleniami. Poprawiliśmy wygląd biblioteki poprzez zmianę mebli, otworzyliśmy przestrzeń w czytelni. Dla nas to też jest ważne, aby było jasno, przestronnie. Myślę, że swoją pracą uzupełniamy działalność domu kultury. Dzięki organizowanym przedstawieniom dzieci przychodzą z chęcią do biblioteki, bo dobrze nas kojarzą. Jak tylko robimy spotkania z autorami książek, dzieci od razu przychodzą, aby je wypożyczyć. Dla mnie bardzo ważna jest dobra atmosfera w pracy, aby przychodzić do niej chętnie. Praca nadaje sens naszemu życiu. A praca z młodymi ludźmi powoduje, że człowiek, nie chcąc stać się reliktem przeszłości, stale się rozwija. W tej chwili pracuje w bibliotece taka grupa osób, która stanowi zespół, a jednocześnie każdy jest wyjątkową osobowością. Monika Jakubowska jest przewodnikiem turystycznym, w bibliotece zajmuje się organizacją cyklu wspomnień o historii miasta i świetnie się w tym sprawdza. Ania Piecyk pod wpływem spotkań z pisarzami sama zaczęła pisać. Szymon Głod ma świetny głos, bierze udział w przedstawieniach, dzieci go kochają. Andżelika Gałecka pisze wszystkie teksty do naszych przedstawień, spełnia się w tym. Każdy w naszym 7-osobowym zespole, nawet pani księgowa i pani, która sprząta bibliotekę, biorą udział we wspólnych projektach i ma okazję wykazać się nowymi umiejętnościami. Gdy pojawił się pomysł wystawienia sztuki o smerfach, od razu zapowiedziałam, że ja nie maluję się na niebiesko, nie ma w ogóle opcji, abym wzięła udział w tym przedstawieniu. Odłożyłyśmy to na jakiś czas. A jednak wystawiliśmy „Smerfy”, spektakl wypadł świetnie. Przyznam się do czegoś – ten smerf Maruda w naszym jubileuszowym przedstawieniu w MDK, to byłam ja… Lubię mieć swoje zdanie, ale ta praca uczy mnie elastyczności. Cały czas poznaję nowe rzeczy,np. system elektroniczny MAK. Służę radą moim młodszym koleżankom, ale daję im wybór w podjęciu decyzji. Ja też uczę się od nich.

- Po co czytamy książki?

- Raz po raz pojawiają się opinie, że era książki się kończy. Wchodzą nowinki, np.: audiobooki. Jednak głos, który słyszymy, nadaje charakter temu, co przedstawia. Nowinki są na chwilę, a książka zawsze się obroni. Czytając książkę człowiek zanurza się w inny świat. Nie wyobrażam sobie życia bez książek, one nas kierunkują. Jest dużo książek, z których możemy czerpać wiedzę życiową, zobaczyć jak żyją inni. Trzeba poznawać i otwierać się na inne poglądy, różne od naszych, czerpać od ludzi, których poznajmy. Praca w bibliotece pozwala na poznawanie pisarzy, których nie mielibyśmy okazji poznać w innej pracy, np.: Marię Czubaszek, Tomasza Raczka, Jarosława Kreta, jest szansa porozmawiania z nimi. A od tego jakich ludzi poznajemy zależy jakość naszego życia.

- Jak jest Pani ulubiona książka?

- Ponieważ sama maluję obrazy olejne, bardzo bliscy są mi pisarze, którzy malują, m.in.: William Wharton, Roma Ligocka. Ponadto lubię Krystynę Jandę, książki z cyklu „Jeździec miedziany”. Lubię ludzi, którzy robią coś innego, nie tylko jedzą i piją, takich, którzy mają pasje, i tym się kieruję, gdy pomagam wybierać książki czytelnikom. W wolnym czasie odnawiam meble, projektuję ogród, uwielbiam robić takie prace w domu, mam manię wprowadzania zmian, tworzę swój dom. Każdy z nas powinien poznać swoje możliwości i w tym się realizować. Trzeba szukać pracy, która daje możliwości rozwoju, a nie czekać i marzyć o idealnej pracy. Trzeba się odważyć.

- Dziękuję za rozmowę.

Joanna Ścigała
Referat Promocji i Współpracy z Zagranicą

Archiwalna Strona