Archiwalna Strona Zostawiamy w młodych ludziach trwały ślad - Tamara Starachowska - Nieruchomości, działki, sprzedaż, imprezy Międzyzdroje

wstecz

strefa mieszkańca

strefa turysty

Przedstawiamy Państwu rozmowę z p. Tamarą Starachowską, dyrektor Gimnazjum nr 1 im. Jana Pawła II w Międzyzdrojach, które w tym roku szkolnym kończy swoją działalność.

- Zanim objęła Pani to stanowisko, podjęła Pani decyzję o byciu nauczycielką i to przedmiotu tak trudnego, jakim w oczach wielu jest matematyka. Dlaczego taki wybór? Co Panią kierowało?

- O, to fajne pytanie. Zawsze wspominam, jak na lekcji matematyki w liceum ogólnokształcącym na ul. Niedziałkowskiego w Świnoujściu pani profesor Krystyna Sroka zapytała nas, uczniów klasy matematyczno-fizycznej:
„Kto z was chciałby zostać nauczycielem matematyki?” Nikt wtedy się nie zgłosił. Ja chciałam zostać… dziennikarzem. Kiedy zdałam maturę (i to nawet nieźle z matematyki), miałam wielki dylemat, co chcę robić w życiu i pamiętam, jak moja siostra zapytała mnie: „A co ty najlepiej potrafisz?”. Wówczas stwierdziłam, że chyba jednak najlepiej umiem matematykę. Złożyłam papiery na WSP w Szczecinie, zdałam egzamin wstępny i tak się zaczęło. Ostatnio na apelu, kiedy mówiłam uczniom, że od września 2017 r. będą uczniami szkoły podstawowej i że tak naprawdę to może ich wcale nie obchodzić, bo przecież będą się uczyć dalej bez względu czy to było gimnazjum, czy szkoła podstawowa, wspomniałam, że ja rozpoczynałam swoją naukę na studiach w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Szczecinie, a skończyłam w Uniwersytecie Szczecińskim, bo właśnie w tym czasie został przemianowany.

- Praca nauczyciela uważana jest za jedną z bardziej obciążających pod względem psychicznym, to także ogromna odpowiedzialność. Co Pani daje ten zawód, czego przez lata nauczył ?

- Na pewno jest to zawód, w którym trzeba długo czekać na efekty i tak naprawdę dopiero po latach uzyskuje się informację zwrotną. Wielką satysfakcją jest to, że byli uczniowie pamiętają jaki ślad zostawił człowiek w nich. Czasami może nie tyle matematyczny, ile taki po prostu ludzki. Jest to zawód bardzo twórczy, kreatywny, na pewno nie można się nudzić. Nie wiadomo co przyniesie każdy dzień, bo dzieci są jednak nieprzewidywalne. I jest to zawód, w którym bardzo trzeba uważać na to, co się mówi do młodych ludzi. Sami pamiętamy swoje historie, kiedy nauczyciel potrafił czasami jednym słowem, jednym zdaniem niewiary w nas spowodować, że nasze chęci i działania odsuwały się na dalszy plan. Na pewno trzeba sobie zawsze zdawać sprawę z tego, że dziecko, z którym się pracuje to jest bardzo delikatny materiał. I obojętnie, czy są to czasy przeszłe, czy te dzisiejsze, w których więcej czasu poświęcamy na „gadanie” z telefonem niż z żywym człowiekiem.

- Międzyzdrojskie gimnazjum osiągnęło pełnoletniość. Pani od 15 lat jest dyrektorem tej placówki. Proszę opowiedzieć o tym, jak wyglądała przez lata ta praca? Z jakim problemami musiała się Pani zmierzyć?

- Zawsze będę podkreślała, że te 15 lat mojej dyrektorskiej pracy, to były bardzo fajne lata. Dużo nowych rzeczy się uczyliśmy, bardzo często młodzież była naszym przewodnikiem. Przez te lata pojawiły się nowe zjawiska, nowe słowa w języku polskim, tj.: cyberprzemoc, dopalacze, siecioholizm, uzależnienie od gier komputerowych, fonoholizm. Mierzyliśmy się z różnymi uzależnieniami –nawet tymi od ćwiczeń fizycznych czy anoreksją. Kiedyś przeczytałam, że mamy teraz pokolenie C czyli „click” – nacisnąć klawisz. Zaczęło się ściągnie wszystkiego, ciężko było żeby młodzież potrafiła w domu napisać wypracowanie, odrobić samodzielnie zadanie domowe. Kiedyś nie mogliśmy po przerwie zgarnąć młodzież do budynku, bo biegała, grała w piłkę, rzucała szyszkami, teraz trudno ich zachęcić, by wyszli na przerwę, bo wszyscy zajmują się tym co mają w telefonie. To też są problemy.

- Często słyszy się narzekania osób dorosłych na młodsze pokolenie, że gorsze niż kiedyś, że trudno je wychować. Jaka w Pani opinii jest obecna młodzież?

- Jest tak samo wrażliwa, a może nawet bardziej, bo jest narażona na większe ataki z każdej strony. Trzeba przede wszystkim bardzo dużo z nimi rozmawiać, bo niewiele wiedzą, po prostu nie wiedzą, a nam się wydaje, że powinni wiedzieć. Martwi, że nie rozumieją polskich słów, bo mało czytają. Zauważałam, nawet na matematyce, że nie potrafią rozwiązać zadań, bo nie rozumieją niektórych słów z treści zadania. Pamiętam moje pierwsze zaskoczenie wiele lat temu, jak mieli obliczyć powierzchnię ścieżki biegnącej wokół klombu i nie wiedzieli, co to jest klomb, no więc jak obliczyć tę ścieżkę? Ja, szczerze mówiąc, nie zazdroszczę im żyć w tych czasach, kiedy trzeba być na bieżąco z Facebookiem, Snapchatem, WhatsAppem. Trzeba wiedzieć jak przejść różne gry komputerowe, trzeba ciągle być na bieżąco co słychać u innych… Wszystko jest bardzo powierzchowne, dlatego tym cenniejsze jest jak mają czas i chęć na książkę, gitarę, pianino, sport.

 

- Z czego po tylu latach sprawowania tej funkcji jest Pani szczególnie dumna?

- Na pewno dumna jestem z tego, że nasze gimnazjum jest znane, bo przez wiele lat organizowaliśmy festiwal ekologiczny i profilaktyczny, przyjeżdżała do nas młodzież z całego województwa, podobnie, jak na nasze jesienne biegi przełajowe. Że mieliśmy taką „niewymuszoną”, ale serdeczną współpracę ze szkołą w Ückeritz. Że fajnym doświadczeniem było gościć u siebie i być w Serbii. Że „Wyrób Kabaretopodobny”, dzieło pani Doroty Sielewicz również rozsławił nasze gimnazjum, że byłam szefem świetnego zespołu nauczycieli oraz pracowników administracji i obsługi. I również jestem dumna z tego, że absolwenci przechodzą do mnie i opowiadają: co u nich słychać, co osiągnęli, gdzie są.

- Jakie są Pani zainteresowania poza szkolne?

- Właściwie związane są z matematyką. Jestem członkiem Stowarzyszenia Nauczycieli Matematyki. Przez wiele lat byłam w Zarządzie tego stowarzyszenia, również rzecznikiem krajowych konferencji. Zresztą pragnę przypomnieć, i na pewno wielu mieszkańców pamięta, że największe, liczące tysiąc uczestników konferencje SNM-u odbyły się właśnie u nas, i szczerze mówiąc, ja ściągnęłam tych ludzi do Międzyzdrojów. Uczestnicy do tej pory wspominają, jak fantastycznie w 2002 i 2003 roku spędzili czas nie tylko na nauce. Zresztą właśnie SNM doceniło mnie i za szczególne zasługi zostałam odznaczona medalem Komisji Edukacji Narodowej. A moje pozostałe zainteresowania… Myślę, że nareszcie będą miały szanse na realizację, bo jak do tej pory, zbyt mało czasu im poświęciłam. Jedną z rzeczy, które lubię robić są witraże (metodą Tiffaniego). Ale też to co mnie cieszy, to trochę sportu: popływać, pomaszerować, pochodzić po górach i… poczytać.

- Proszę opowiedzieć o swojej rodzinie.

- Rodzina. Moje drzewo genealogiczne ze strony Mamy sięga 1760 roku i ziem na Wołyniu, ze strony Taty mam zebrane informacje od 1880 i sięgają drugiego końca Polski czyli Ustrzyk Dolnych. Kiedyś przeczytałam i zapamiętałam zdanie, że: „Człowiek nie należy do żadnej ziemi, póki nie ma w niej nikogo ze swych zmarłych” (to jest ze: „Sto lat samotności” Marqueza), więc mogę powiedzieć, że należę do tej ziemi, międzyzdrojskiej. I mam dwóch wspaniałych synów: starszy po szczecińskiej Akademii Morskiej jest inżynierem, a młodszy skończył Uniwersytet Jagielloński i z wykształcenia jest archeologiem (żonaty). Obydwaj są absolwentami naszego gimnazjum i zawsze wspominali, że więcej nauczyli się w gimnazjum niż w ogólniaku.

- W wyniku reformy oświaty i uchwały nr XXXII/317/17 z dnia 27 kwietnia 2017 roku Rady Miejskiej w Międzyzdrojach nasze Gimnazjum kończy działalność 31 sierpnia 2017 roku. Jak Pani ocenia reformę edukacji, która likwiduje gimnazja ?

- Patrząc przez pryzmat mojej pracy, mojego zaangażowania i naszego międzyzdrojskiego gimnazjum jestem bardzo przeciwna tej reformie. Uważam, że w obecnych czasach, gdy młodzi ludzie bardzo często zmieniają pracę, gdy potrafią mocno stanowić o sobie, taka „trampolina w świat” czyli gimnazjum, była znakomitym przygotowaniem do życia. Pomysł ministerstwa zamknięcia młodych ludzi do 15 roku życia w małych szkołach, w małych miejscowościach, niejednokrotnie nawet bez sal gimnastycznych, może spowodować, że ta odwaga do życia i do świata będzie coraz słabsza, zwłaszcza, że współczesny świat jest bardzo agresywny. Zapewnienia ministerstwa, że wszystko jest doskonale policzone i przemyślane z mojego punktu widzenia tak nie wygląda. Chociażby to, że podstawa programowa do matematyki była kilka razy zupełnie innym dokumentem, a gdy w jednej z wersji przeczytałam, że wzory skróconego mnożenia są „de facto sztuczką rachunkową”, to pomyślałam, że chyba ktoś pomylił matematykę z magią.

- Jakie są Pani plany na przyszłość?

Na razie moich planów nie będę zdradzała, bo muszę wiele rzeczy uporządkować, ale nie ukrywam, że ten ostatni rok gimnazjum był dla mnie emocjonalnie bardzo trudny i skorzystam z możliwości urlopu dla podratowania zdrowia.

- Bardzo serdecznie dziękuję za rozmowę, życząc zdrowia i dalszych sukcesów.

Rozmawiała: Joanna Ścigała

Archiwalna Strona