Archiwalna Strona Trzeba być twardym - Bożena Magda - Nieruchomości, działki, sprzedaż, imprezy Międzyzdroje

wstecz

strefa mieszkańca

strefa turysty

Przedstawiamy Państwu rozmowę z Bożeną Magdą, sołtys Wapnicy.

- Pani Sołtys, proszę opowiedzieć nam o sobie.

- Urodziłam się w Świnoujściu, mieszkałam w Międzyzdrojach przy ul. Poprzecznej. Od dziecka byłam uzdolniona sportowo. Osiągałam bardzo dobre wyniki w bieganiu, grałam w koszykówkę. Zdawałam egzaminy do Liceum Sportowego w Zielonej Górze. Miałam bardzo dobre wyniki na egzaminie, od razu zostałam przyjęta, jako lekkoatletka. Niestety skręcenie nogi uniemożliwiło mi przystąpienie do egzaminu na AWF. Następnie uzyskałam licencjat kreślarza technicznego w Szczecinie.

- Co Panią skłoniło, żeby być sołtysem?

- W marcu 2017 roku rozpoczął się drugi rok mojej kolejnej kadencji sołtysa sołectwa Wapnica. W sumie to szósty rok bycia sołtysem. Co mnie skłoniło? Po prostu – obiecałam. Zależy mi na tym, aby kontynuować pracę rozpoczętą w poprzedniej kadencji.

- Proszę nam o tej pracy opowiedzieć.

- Priorytetem dla mieszkańców Wapnicy jest remont świetlicy ,,Wiklina”. Na wniosek grupy mieszkańców sołectwa, Gmina na potrzeby realizacji zadań statutowych wyposażyła nas w ten budynek. Zaczęliśmy go stopniowo remontować. Nasza kronika najlepiej dokumentuje jak świetlica wyglądała wcześniej, a jak wygląda teraz. Statut ustalaliśmy przy świecach, bo nie było prądu. Gdy były spotkania z burmistrzem siedzieliśmy w kurtkach, bo nie było ogrzewania. Wspomaga mnie Rada Sołecka, w której jest 5 osób i, jeśli mamy w planie jakieś działania, zwołujemy zebranie wiejskie, w którym musi uczestniczyć co najmniej 15 mieszkańców sołectwa. Wspólnie podejmujemy decyzje, czy dane zadanie ma zostać zrealizowane czy nie. Nie mogę podejmować decyzji samodzielnie.

- Co dotychczas udało się zrobić?

- Udało się wyremontować małą salę w świetlicy, kuchnię wraz z zapleczem, łazienkę. Pomieszczenia parteru są ogrzewane kotłem gazowym. Sprzedawaliśmy złom, dzięki temu zakupiliśmy mikrofalówkę, drobne wyposażenie do kuchni. Ze środków gminnych zakupiliśmy sprzęt AGD. Można tu organizować imprezy na 60 osób. Kupiliśmy także gry, ponieważ świetlica jest otwarta dla dzieci. Ale nasze działania są szersze, obejmują całe sołectwo: wymieniliśmy tabliczki z nazwami ulic, zakupiliśmy tablice informacyjne. Udało się zatrudnić w ZOŚ mieszkańca Wapnicy, który sprzątał nasze sołectwo, niestety zmarł. Zależy mi na tym, żeby Wapnica była miejscem zadbanym, więc ważne jest, aby taka osoba sprzątająca była u nas na stałe.

- Jak wygląda codzienna działalność świetlicy Wiklina?

- Organizujemy wspólnie różne wydarzenia w ciągu roku: Dzień Kobiet, składkowego Sylwestra. Starsze osoby chcą przychodzić do świetlicy, spotkać się, porozmawiać. Tłumaczę ludziom, że to co jest w „Wiklinie” to własność wspólna, i każdy jest za nią odpowiedzialny. Każdy mieszkaniec naszego sołectwa może być inicjatorem spotkań, imprez lokalnych itp. Dobrym przykładem jest tu „Stowarzyszenie Rodzina” , które inicjuje zajęcia integracyjne pn. „Klubik rodzinny”. Bywają jednak osoby, według których nic się u nas nie dzieje, nic nie zostało zrobione. Przykro jest, gdy człowiek słucha takich opinii. Niektórzy nawet nie przyjdą na zebranie sołeckie, ale bardzo chętnie krytykują. Pamiętam jak to wyglądało na początku, stworzyliśmy tą świetlicę na nowo. Posiadamy siłownię dla mieszkańców, sprzęt w większości jest sponsorowany, ale wiadomo, że przez lata mocno się wyeksploatował. Są osoby, które ćwiczą na siłowni i po prostu sami przykręcą „śrubkę”, gdy odpadnie. Ale są też tacy, którzy uważają, że to jest moja powinność. W pierwszej kadencji pracowało się lepiej, ludzie zachłysnęli się, pomagali. W grupie jest zdecydowanie łatwiej. Jednak im więcej czasu upływa człowiek zostaje sam, lub z garstką osób, które pomogą. Często proszę o pomoc męża.

- Skąd pochodzą środki finansowe na działalność świetlicy?

- Mamy środki finansowe z budżetu gminy, które wynoszą około 36 tys. zł na rok. Wiele rzeczy robimy we własnym zakresie. Mamy możliwość zarobkowania: wynajmujemy salę np.: na wesela, przyjęcia komunijne. Za użytkowanie siłowni pobierane są od użytkowników symboliczne opłaty z przeznaczeniem na środki czystości. Jednak są to środki niewystarczające na naprawę sprzętu. Chętnie korzystamy ze wszelkich darowizn, np. takiej jak krzesła, które otrzymaliśmy ze Szkoły Podstawowej w Wapnicy lub stoły do ping ponga ufundowane przez osobę prywatną.

- Jakie macie Państwo plany na przyszłość ?

- Plany dotyczą przede wszystkim dalszego remontu świetlicy, która jest miejscem kultury dla wszystkich mieszkańców Wapnicy. W planach jest wykonanie podłogi w dużej sali, ocieplenie budynku, wykonanie siłowni plenerowej, która jest bardzo potrzebna. Ze względu na duże koszty nie wykonaliśmy dotychczas żadnych prac remontowych na górze budynku.

- Jak układa się współpraca z Urzędem Miejskim?

- Układa się dobrze, choć, mimo osoby wyznaczonej z urzędu, która nam pomaga, to często sama chodzę od drzwi do drzwi przy załatwianiu pewnych formalności. Nie znam się na wszystkim, a tu trzeba znać się i na sprawach finansowych i na tworzeniu umów. Przecieram ścieżki w wielu tematach. Na podstawie naszego statutu bazują inni sołtysi. Dużo pomaga mi mąż, który jest doświadczony w sprawach urzędowych.

- Jakie trzeba mieć cechy, żeby być sołtysem ?

- Przyznam, że jest to dość niewdzięczna funkcja, wszystko należy wychodzić, wywalczyć. Dlatego trzeba być twardym, troszkę nawet bezczelnym. Niejedna osoba pewnie podkuliłaby przysłowiowy ogon i uciekła. Trzeba się umieć przeciwstawić. Stanąć w obronie drugiego człowieka, odeprzeć niesłuszne zarzuty.

- Proszę opowiedzieć o swojej rodzinie. 

- Z mężem Janem jesteśmy małżeństwem od 1980 roku. Pracowałam na Białej Górze, gdzie mój mąż służył w wojsku i tam się poznaliśmy w 1979 roku. Mieszkaliśmy najpierw w Międzyzdrojach, potem w 1991 roku przeprowadziliśmy się do Wapnicy. Mamy 3 córki: Kasia ma 35 lat, Basia - 33 lata, Mariola, która mieszka z nami -31lat. Doczekaliśmy się dwóch wnuczek. Dwie córki mieszkają poza granicami kraju, często odwiedzamy się. Wspólnie z mężem lubimy podróżować. Uwielbiam oglądać sport. Jak jest olimpiada oglądam sport od rana do wieczora. Inną pasją jest wyszywanie obrazów haftem krzyżykowym.

- Czego Pani życzyć?

- Cierpliwości i zdrowia, to jest najważniejsze.

- Serdecznie dziękuję za rozmowę, życząc oczywiście zdrowia i cierpliwości.

Rozmawiała: Joanna Ścigała

Archiwalna Strona