Archiwalna Strona W tańcu ważne są: niezłomność, praca i pokora – Anna Zjawińska - Nieruchomości, działki, sprzedaż, imprezy Międzyzdroje

wstecz

strefa mieszkańca

strefa turysty

Rozmowa z trenerką tańca towarzyskiego Anną Zjawińską

- W dniach 7-8 maja br. odbędzie się 11. edycja Ogólnopolskiego Turnieju Tańca Towarzyskiego „Perła Bałtyku Open”. Impreza ta na stałe wpisała się w kalendarz gminnych imprez i podczas IV Gali Sportu uzyskała tytuł „Imprezy sportowej 2015r.” Pani jest inicjatorką, a klub taneczny „Jantar” organizatorem tej imprezy. Proszę kilka słów o jej historii.

- Pierwsze edycje tego turnieju odbywały się w Międzynarodowym Domu Kultury, a my musieliśmy zakupić specjalny parkiet, który rozkładaliśmy w Sali Teatralnej. Miały wówczas dużo uroku, ale rozmachu nabrały dopiero po przeniesieniu ich na halę sportową im. A. Grubby.

Wymiary parkietu i dobre zaplecze dawały szansę na przeprowadzenie imprez rangi Mistrzostw Okręgu czy Grand Prix Polski. I tak się stało. „Perła Bałtyku” od lat cieszy się uznaniem, zarówno wśród zawodników, jak i sędziów tańca sportowego z całej Polski. W ciągu dwóch dni przez parkiet przewija się około 200 par tanecznych w różnym wieku i na wszystkich poziomach sportowych od klas hobby (H,G,F) po sportowe ( E,D,C,B,A,S ).

- Co ciekawego czeka nas w tym roku podczas „Perły Bałtyku Open 2016”?

- Osobiście czekam szczególnie na kategorię Grand Prix Polski Młodzieży. Mamy w Polsce niezwykle utalentowane pary i jestem pewna, że poziom w tej konkurencji będzie bardzo wysoki. Nie zabraknie też międzyzdrojskich przedstawicieli Tanecznego Klubu Sportowego „Jantar”, za których już trzymam kciuki. Tak naprawdę każdy znajdzie coś dla siebie, będą tańczące maluchy, pary sportowe, a i sympatyków tańczących seniorów zachwycą z pewnością ich występy.

- Skąd u Pani pasja do tańca? Czy to fascynacja wyniesiona ze szkoły, domu, a może podejrzana w kinie?

 - Na pewno trochę z domu. Mama uczyła się baletu, siostra jest muzykiem – prowadzi szczeciński chór chłopięcy. Jednak największy wpływ miała moja mama chrzestna Natalia Bąk, w latach 70-tych trzykrotna Mistrzyni Polski w akrobatyce sportowej w dwójkach i trójkach żeńskich, której trenerem był nie żyjący już prof. Tadeusz Mieczkowski.

To niezwykła osoba z ogromnym doświadczeniem, z wielką atencją wypowiadająca się o swoim trenerze. Zawsze była na moich turniejach, a i teraz też jest częstym gościem na turniejach moich tancerzy. Gdzieś tak byłam zawsze zawieszona między muzyką a tańcem. A że w szkole prawie połowa klasy chodziła na kurs tańca towarzyskiego- poszłam i ja. Z tym, że koledzy wkrótce się wykruszyli. Ja zostałam.

- Była Pani tancerką, a od 1995 roku jest trenerką, sędzią i działaczem sportowym (obecnie w strukturach Zachodniopomorskiej Federacji Tańca Sportowego). Czy jest taki moment, w którym człowiek zdaje sobie sprawę z tego, że pasja, której się poświęca, przestaje być pasją, a staje się zawodem?

- Rzeczywiście. W 1994 roku zdobyłam w Warszawie, na jedynym wówczas w roku turnieju klasyfikacyjnym (nie było wtedy punktów), międzynarodową klasę S - najwyższą klasę, jaką można osiągnąć w tańcu towarzyskim. Tylko nielicznym udaje się dotrzeć na tak wysoki poziom.

Trzeba było wiele pracy oraz samozaparcia. Nie zastanawiając się jednak zbyt długo zajęłam się pracą trenerską i tak jest do dzisiaj. Jestem też członkiem Zarządu Zachodniopomorskiego Związku Tańca Sportowego. Szczerze mówiąc bardziej przeżywam sukcesy i porażki moich zawodników niż kiedyś swoje. Nie wiem kiedy minęły te 22 lata. Często uzmysławiam sobie to dopiero, gdy na zajęcia moi dawni uczniowie przyprowadzają swoje dzieci.

- Czy każdego można nauczyć tańca?

- Podstaw - tak i to w każdym wieku. Aby jednak tańczyć sportowo, jak w każdej innej dyscyplinie, potrzebne jest jeszcze to „coś”. I nie mówię tutaj tylko o warunkach fizycznych - mam też na myśli pewne cechy charakteru.

- Trzy rady dla wszystkich chcących rozpocząć swoją przygodę z tańcem.

- Dla tych pragnących tańczyć sportowo mam taką radę –zasadę: 3xp, czyli praca, pokora, praca.

- Taneczny Klub Sportowy „Jantar” ma wielu utalentowanych zawodników z dużymi osiągnięciami, stypendystów sportowych. Co Pani zdaniem gwarantuje osiągnięcie sukcesu w tańcu towarzyskim?

- Właśnie to, o czym wspomniałam wcześniej, pewne cechy charakteru, pracowitość, a jeśli jeszcze w parze z tym idzie talent - jest szansa na sukces. A z cech charakteru podkreśliłabym niezłomność. Pamiętajmy, że jest to sport niewymierny. Czasem tancerz czuje się poszkodowany oceną sędziów. Nie wszyscy potrafią sobie z takimi sytuacjami poradzić. Tego trzeba się nauczyć. I znaleźć w sobie siłę, żeby przyjść na trening i jechać na następne zawody.

 - Czy rodzina podziela Pani pasję?

- Moja rodzina funkcjonuje w rytmie mojej pracy, szkoleń, turniejów, obozów i zebrań zarządu, które często odbywają się późnymi godzinami wieczornymi. Musiałam przenieść syna do sąsiedniej parafii, kiedy 3 lata temu termin jego komunii pokrył się z terminem „Perły Bałtyku”. Poza tym nie jest to praca w biurze, gdzie zamyka się drzwi za sobą i już. Stroje, buty, problemy - bo się dzieci pokłóciły w parze - to mój chleb powszedni. Ale gdy uda się przebrnąć przez wszystkie przeciwności i para staje na podium - nie ma dla mnie większej radości.

Mąż jest wielkim sympatykiem tańca, zna wszystkich moich zawodników. Podczas większości turniejów jest ze mną i zawzięcie fotografuje ich poczynania na parkiecie (utrwalone w kadrze zdjęcia mojego męża i naszych tancerzy można oglądać w galerii zdjęć na stronie: www.stjantar.eu).

Syn Wiktor tańczył do ubiegłego roku, ale ponieważ od 3 roku życia pływa i aktualnie jest w sportowej klasie pływackiej, nie dawał rady dłużej pogodzić tych dwóch dyscyplin. Wybrał pływanie. Jestem jego najwierniejszym kibicem. Zawody pływackie są teraz przeprowadzane często przy głośnej muzyce, więc czuję się chociaż trochę jak na turnieju.

- Dziękuję za rozmowę

Rozmawiała: Anetta Czyżak
Referat Promocji i Współpracy z Zagranicą

Archiwalna Strona