Archiwalna Strona "Kabaret moja pasja" - Dorota Sielewicz - Nieruchomości, działki, sprzedaż, imprezy Międzyzdroje

wstecz

strefa mieszkańca

strefa turysty

Przedstawiamy Państwu Panią Dorotę Sielewicz, nauczycielkę historii i wiedzy o społeczeństwie w Gimnazjum nr 1 w Międzyzdrojach, która od 10 lat na co dzień zajmuje się z pasją Wyrobem Kabaretopodobnym.

- Pani Doroto, nie pochodzi Pani z Międzyzdrojów. Proszę powiedzieć skąd Pani do nas przyjechała?

- Urodziłam się w Trzebiatowie, ale nie dlatego, że stąd pochodzę. Moi rodzice dużo wędrowali, by ostatecznie osiedlić się na Lubelszczyźnie. Pochodzę z rodziny o korzeniach galicyjskich, polsko - łemkowskich. Skończyłam Liceum Ogólnokształcące o profilu matematyczno – fizycznym.

Wybierałam się na studia na kierunek polonistyka, ale tam było zdecydowanie za mało chłopaków! Żartuję! Ostatecznie zdecydowałam się na historię na UMCS w Lublinie. Mój nauczycielka historii w LO wmówiła mi, że jestem w tym najlepsza, a ja uwierzyłam. Była ogromnym autorytetem. W Międzyzdrojach mieszkam już od 18 lat.

- W listopadzie miała Pani piękną okazję do świętowania. Założony przez Panią Wyrób Kabaretopodobny, grupa teatralna składająca się z młodzieży naszego Gimnazjum, obchodził 10 rocznicę istnienia. Proszę nam powiedzieć skąd zainteresowanie teatrem ?

- Sama dokładnie nie wiem. Próbowałam w liceum coś tam tworzyć i grać w przedstawieniach, pisałam prześmiewcze wierszyki o nauczycielach, kolegach i koleżankach, wszyscy bali się mojego „ pióra”.

Mam też za sobą etap pisania wierszy na studiach, ale nie ujrzały one światła dziennego. Jedynym ich recenzentem była moja przyjaciółka. W przyszłości zamierzam napisać książkę, a najchętniej to w ogóle tylko bym pisała. W gimnazjum działalność teatralna rozpoczęła się od przedstawień na potrzeby szkoły, a od 2004 roku współpracuję z MDK jako instruktor grupy Wyrób Kabaretopodobny.

Moją ulubioną aktorką i pokrewną duszą, jeśli chodzi o sposób patrzenia na świat, jest Krystyna Janda. Natomiast za najlepszy polski kabaret uważam ,,Kabaret Moralnego Niepokoju”, bo lubię jak jest nie tylko śmiesznie, ale i inteligentnie.

- Na przedstawieniu z okazji 10 lecia grupy zjawili się młodzi ludzie, którzy byli jego członkami, ale są już poza Międzyzdrojami. Widać, że jest Pani osobą jednoczącą grupę. Proszę opowiedzieć o tym, jak wygląda Wasza praca.

 - Próby odbywają się 2 razy w tygodniu, ale gdy mamy termin przedstawienia to zwiększamy częstotliwość i wtedy jest naprawdę ciężko. Ponieważ nasza grupa bazuje tylko na moich autorskich tekstach to praca z „żywym człowiekiem” jest tylko częścią mojej pracy.

Większość to praca domowa. Piszę scenariusze zrywami. Czasami cały dzień non stop. Bywa, że przez tydzień nie napiszę ani słowa, bo zwyczajnie nie ma weny albo czasu. Długość pisania zależy też od rodzaju przedstawienia i od tego czy jest to skecz czy dłuższa forma. Scenariusz „A co nam da Ameryka ?” tworzyłam parę miesięcy.

Jestem siłą rzeczy i reżyserem tego całego zamieszania, a był czas, że zajmowałam się nawet choreografią taneczną. Jednak obecnie, proszę wybaczyć, nie mam już tyle sił. Tematyka naszych przedstawień jest bardzo zróżnicowana, od politycznej po obyczajową i społeczną. Wiem, że jest czasem nawet trudna w odbiorze dla osób dorosłych, ale ręczę, że aktorzy rozumieją wypowiadane kwestie.

Sama ich do tego przygotowuję i to jest kwestia priorytetowa. Mają się przy okazji uczyć. Wsparcie finansowe mamy od Ośrodka Pomocy Społecznej, jednak często stroje i rekwizyty musimy przygotowywać sami.

- Czym dla Pani jest Wyrób Kabaretopodobny?

- Nazywam naszą grupą terapeutyczną, bo wchodzenie w role działa oczyszczająco. Możemy się tam wyzbyć negatywnych emocji, wykrzyczeć, wyśmiać, a nawet dostać wsparcie, gdy komuś z grupy z jakiegoś powodu wali się świat. Próbuję tam zapomnieć, że jestem ich nauczycielem, ale do końca się nie da.

Pilnuję ich, żeby się uczyli, bo zawsze mówię, że od nich wymagam więcej. Cieszę się, gdy widzę jak nabierają większej pewności siebie, biorą udział w wielu projektach, olimpiadach, są takimi liderami społecznymi. Rodzice moich podopiecznych często nie kryją zaskoczenia, gdy widzą swoje dzieci na scenie.

Oni widzą najlepiej jakie postępy w rozwoju emocjonalnym one robią. Najpiękniejszym komplementem jaki dotychczas usłyszałam ze strony rodzica były słowa: ,,Panią powinni klonować”. To cieszy, zobowiązuje i motywuje. Publiczność też czasem nie może się nadziwić, że oni potrafią tak swobodnie czuć się na scenie i nauczyć się na pamięć tyle trudnych tekstów, w tak młodym wieku.

Całej grupie marzy się możliwość uczestniczenia w warsztatach z profesjonalnymi kabareciarzami oraz występy na przeglądach stricte kabaretowych. A takich w ich kategorii wiekowej nie ma. Może można by się pokusić o organizację takiego w Międzyzdrojach? Mam nadzieję, że również nowa Rada Miejska będzie wspierać nasze działania.

Od 10 lat przecież udowadniamy, że możemy być powodem do dumy i dla gimnazjum i dla całej gminy. O naszych sukcesach można było ostatnio dużo poczytać z okazji naszego jubileuszu. Ja osobiście chciałabym dostać też szansę na stworzenie grupy kabaretowej dla dorosłych, bo wiele osób pyta mnie o możliwość spróbowania swoich sił w czymś takim. Jest na to zapotrzebowanie. Z takim zespołem byłoby większe pole manewru w sensie promocyjnym, a i tematyka poruszana w skeczach mogłaby być dużo bogatsza, a może i odważniejsza?

- Życzę Pani spełnienia tych marzeń, proszę także przyjąć serdeczne życzenia urodzinowe. Dziękuję za rozmowę.

Joanna Ścigała
Referat Promocji i Współpracy z Zagranicy

Archiwalna Strona